- Co tu robisz?- brunetka nie kryła swojego zdziwienia.
- Przyjechałem odwiedzić moją dziewczynę.- powiedział jakby nigdy nic i przytulił nadal zdziwiona dziewczynę.
- Tylko ja nie jestem już twoją dziewczyną.- odsunęła się od niego.
- Laura kochanie przecież wiem, że nadal za mną szalejesz i ucieszyłaś się gdy tylko mnie zobaczyłaś.- objął ją w talii, ze swoim uśmiechem, który zawsze działał na brunetkę. Co niestety nie zmieniło się i tym razem.
- Na ile przyleciałeś?- objęła jego kark, a on się uśmiechnął zwycięsko.
- Na ile tylko będziesz chciała kicia.
- To możesz już wypierdalać!- nigdy nie lubiła jak ktoś mówił na nią kicia, ale tym razem podziałało to na nią jak kubeł zimnej wody.
- Oj malutka jeszcze tu wrócę.- klepnął ją w tyłek i wyszedł z jej domu. Lau nadal nic nie rozumiała, ale postanowiła pogadać z Van. Niestety czarnowłosa była już w pracy więc nasza bohaterka zjadła tylko szybko śniadanie i również wyszła do pracy. Nie śpieszyła się, ponieważ miała jeszcze czas na krótki spacerek co oczywiście wykorzystała. Gdy doszła tylko do lodziarni od razu przywitała ją uśmiechnięta od ucha do ucha Maia.
- Co ty taka uśmiechnięta od rana?
- Poznałam wczoraj bardzo fajnego faceta i dzisiaj do mnie zadzwonił, bo chce mnie lepiej poznać.- uśmiechała się szeroko i mocno przytuliła przyjaciółkę.
- No to gratulacje kochanie.- cieszyła się, że w końcu Maia poznała kogoś normalnego.
- A jak u Ciebie? Powiedzieliście z Rossem w końcu prawdę?- nie mieli dużo ludzi, bo było za wcześnie więc mogły sobie pogadać.
- Nie, bo wczoraj Natali zrobiła scenę u jego rodziców więc nie było jak, a dzisiaj jeszcze nie gadałam z Rossem.
- Nigdy nie lubiłam tej laluni. We wszytko musi się wypierdalać. Dobra mów co Cię tak przybiło od rana?
- Josh mnie odwiedził... boje się, że znów nabiorę się na jego gierki i dam mu się podejść. Boje się, że znów dam mu się zranić. On dobrze wie jak mnie podejść i wie że mu przez to ulegnie.- mówiła mając łzy w oczach.
- Mała nie bój się.- przytuliła ją- teraz masz mnie, Vancie z Rikerem no i Rossa. Nie jesteś sama i my ci we wszystkim pomożemy. Ja na pewno nie pozwolę ci znów do niego wrócić, a jak będzie trzeba to go zabije.- zaśmiały się obie na te słowa.
- Dziękuję. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mam Ciebie i cała resztę.- uśmiechnęła się. Gadały tak jeszcze trochę, ale w końcu zaczęli schodzić się ludzie więc musiały zacząć pracować. Lau jednak nie mogła się skupić na pracy, bo myślała tylko o tym jak powiedzieć Rossowi, że przyleciał za nią chłopak przed, którym chciała uciec za wszelką cenę i nie umie się od niego uwolnić. Nie miała pojęcia czego się tak naprawdę boi. Czy tego, że przez to może stracić Rossa jako przyjaciele? Czy o to, że jak się o tym wszyscy dowiedzą to nie będzie mogła udawać już dziewczyny blondyna? Sama nie wiedziała co czuje do Rossa, a co do Josha, była w rozsypce. Czuła przy blondynie coś co dawało jej poczucie bezpieczeństwa i szczęście jakiego nigdy nie czuła. Jednak Josh był facetem typu bad boy i to właśnie ciągnęła ją do Josha. Lubiła jak facet się tak zachowuje i jak stara się o dziewczynę, która go odpycha. Ciągnęło ją do facetów, którzy nigdy nie myśleli o rodzinie i kochali imprezować. To była właśnie jej słabość, tego właśnie się bała. Tego, że Josh wykorzysta to wszystko i znów ją zrani. Bała się również tego, że przez to może zranić jeszcze Rossa i stracić go na zawsze, ale też Toby'ego, którego kocha jak własnego syna. Bała się stracić tego wszystkiego co teraz ma, co zdobyła gdy się uwolniła od bruneta. Ona już się nie bała tylko była przerażona. Strasznie się zamyśliła nie zauważyła nawet jak do lodziarni weszli Toby z Rossem. Maluch jak zawsze pobiegł do niej bardzo szczęśliwy i mocno ją przytulił. To przywróciło Laurę do świata żywych.
- Mały, a co ty tu robisz?- przytuliła go.
- Chciałem się z tobą zobaczyć więc tata ze mną przyszedł.- powiedział uśmiechając się szeroko.
- To co lody te co zawsze?- uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Tak!- krzyknął szczęśliwy i pobiegł do taty, a Lau tylko się uśmiechnęła na ten widok i zrobiła małemu lody. Gdy je zrobiła to przyniosła małemu do stolika.
- Hej Ross.- uśmiechnęła się i chciała pocałować go w policzek, ale on się odsunął. - Coś się stało?- spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie czemu?- zapytał jakby nigdy nic.
- Bo nawet nie chcesz się ze mną przywitać, może dlatego?- chciała odejść, ale zatrzymała ją ręką blandaska.
- Możemy porozmawiać?
- Przecież rozmawiamy.
- Ale w cztery oczy?
- Maia zerkniesz czasem na Toby'ego?
- Jasne nie ma sprawy.- usiadła koło małego i zaczęła mu coś opowiadać, ale Lau pociągnęła Rossa na zaplecze.
- To o czym chciałeś porozmawiać?- zapytała nie rozumiejąc nic z zachowania blondyna.
- Chodź o to, że nie możemy już udawać pary.- powiedział w końcu.
- Czemu nagle zmieniłeś zdanie?- zdziwiła się bardzo, bo jak wczoraj o tym rozmawiali to byłtemu bardzo przeciwny.
- Nie pasujemy do siebie i chyba nigdy nie będziemy pasować... i jestem z kimś.- mówił spokojnie patrząc jej w oczy.
- Dobrze... a mogę wiedzieć z kim?- próbowała ukryć to, że zbiera jej się na płacz.
- Z Natali. Poznałem ja lepiej i jest naprawdę miła i fajna dziewczyna. Lubię z nią przebywać i mam nadzieję, że Toby polubi ją tak samo jak Ciebie.- pocałował ją w policzek i poszedł do małego, a Lau gdy już przyswoiła sobie słowa blondyna to zaczęła płakać. Nie mogła uwierzyć w to co jej przed chwilą powiedział. Bolało ją to bardziej niż zdrada Josha. W tym momencie zrozumiała, że zakochała się w Rossie jednak to już nie ma znaczenia, bo on wybrał Natali. Nie rozumiała co mogło się tak nagle stać, że się w niej zakochał jak wczoraj zrobiła taką szopkę. Nic już nie rozumiała miała wszytko dość. Miała dość tego, że w całym swoim życiu spotyka takich idiotów, którzy tylko ją ranią. Zastanawiała się teraz jak długo jeszcze tak wytrzyma i nie zwariuje, albo nie popełni największego błędu w swoim życiu i będzie całe życie żyła w piekle. Gdy się troszkę uspokoiła wytarła łzy i wyszła. Maia oczywiście zauważyła, że nie jest z nią dobrze, ale Laura powiedziała jej, że źle się czuje i pójdzie już do domu. Dziewczyna jej w to nie uwierzyła, ale postanowiła nie nalegać i poczekać aż sama jej powie co się stało. Brunetka jak tylko wróciła do domu to bez słowa do siostry zamknęła się w swoim pokoju i zaczęła znów płakać. Van chciała z nią porozmawiać, ale po godzinie próbowania się do niej dostać zrezygnowała.
~*~
Hej! Tak wiem, że bardzo dawno mnie tu nie było, ale nie miałam kompa, ani czasu ani nic. Naprawdę was bardzo przepraszam nie chciałam tak zaniedbać tego bloga, ale musicie mnie zrozumieć. Może rozdział nie jest idealny i pewnie połowa z was mnie zabije, za to że rozwaliłam Raurę (mam tu na myśli Szylwie)... kochanie bardzo przepraszam, ale musiałam to zrobić. Mam nadzieje, że twoja koza mnie nie zje XD Jeszcze raz bardzo was przepraszam i nie wiem wgl czy tu ktoś jest, ale jak jesteście to zostawcie coś po sobie. Możecie nawet pisać, że to jest do dupy, bo wiem że takie jest xd
Więc tak obiecuję poprawę i zacznę od dzisiaj już pisać nowy rozdział.
Kocham was i mam nadzieję, że nadal tu jesteście :***
Wasza Pinni, którą bardzo boli brzuch i nawet nie wie od czego :(((
Ale z Ross'a świnia!!
OdpowiedzUsuńJa jebie...rozdział świetny,ale Ross....aż mi ciśnienie skoczyło
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ❤
OdpowiedzUsuńAle co on odpierdala o.O
Boże, ty żyjesz!
OdpowiedzUsuńCudny :) Najlepszy :) Świetny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :)
http://wszystko-zacznie-sie-od-nowa.blogspot.com/?m=1
O NO CHOLERA MUSZE WIĘCEJ KUZ KUPIĆ
OdpowiedzUsuńNA CIEBIE, ROSSA I JOSHA NO NIE WYTRZYMAM
MOJA BIEDNA LAURUSIA PŁACZE
TY POTWORZE
ALE NO POZYTYWNE RZECZY
SUUUUPER ŻE JEST NOWY ROZDZIAŁ, DOCZEKAŁAM SIE JUHU! <333
WYSZEDŁ SUPER EKSTRA GENIALNIE
ALE NO LICZE NA TĄ RAURE
A NATALIE DO BUDY I NARA OD ROSSA
KOCHAM CIE <33
Weny i czekam na nexta :***
(pamiętaj o kozie, zawsze w gotowości)
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńNo jak mogłaś rozwalić Raurę?! No ja siè pytam jakim prawem? Laura teraz płacze. Boję się, że jeszcze zaufa temu Joshowi, a on jej coś zrobi.
Czekam na next, który mam nadzieję, że pojawi się szybciej. :*
Ps. Zapraszam cię na OS'a na moim blogu:
http://life-is-like-a-labyrinth-raura.blogspot.com/2016/03/one-shot-zyj-penia-zycia-poki-jeszcze.html
Świetny rozdział, nie spodziewałam się, że Ross jest takim draniem!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Pozdrawiam :)