niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 2

- Laura?- odwróciłam się i zobaczyłam moja siostrę. Stała z jakimś blondynem, który nie wiedział o co chodzi.
- Część siostra.- powiedziała starając się ukryć to, że mam jeszcze świeże łzy na policzkach. Jednak ten deszcz dużo pomógł.
- Co ty tu robisz?- wcale mnie nie zdziwiło jej pytanie. Siostar, która Cię zostawiła w najważniejszym momencie i nie odzywała się do ciebie w ogóle nagle pojawia się przed twoim domem. Tak to jest dziwne.
- To dość długo historia, ale powiem w skrócie. Miałam już dość tego syfu, w którym żyłam i przyleciałam tu, ale przez to wpakowałam się w jeszcze większy syf.- powiedziałam zdenerwowana. Nawet nie wiem czemu się denerwowałam przecież to moja siostara. Nie już wiem czym tym, że ona może mnie nienawidzić za to, że ją zostawiła. Jednak bardzo zdziwiłam się tym jak Vanessa podeszła do mnie i mnie po prostu przytuliła. Na początku byłam tak zaskoczona, że nie mogłam nic zrobić. Dopiero po chwili dotarło do mnie co właśnie się stało. Szybko odwzajemniam gest siostry. Jeszcze mocniej się w nią wtulając.
- Tęskiłam.- szepęła mi na ucho, a na mojej twarzy wykwitł uśmiech.
- Ja też nawet nie wiesz jak bardzo.- również szepnęłam. Jeszcze chwilę trwałyśmy w uścisku i pewnie byśmy tak stały dłużej, gdyby nie ten blondyn.
- Vanessa możesz mi to wytłumaczyć?- zapytał chłopak, który przyszedł z Van.
- Riker to Laura moja siostra, Lau to Riker mój narzeczony.- powiedziała, a chłopak podał mi rękę, a ja ją uścisnęłam.
- Dobrze to może wejdziemy do domu, bo straszni pada.- powiedziała Van. O ja to nadal pada. Nawet nie zauważyłam. Szybko więc zmyliśmy się do domu. Riker pomógł mi z waliskami. Gdy weszłam do domu. Zauważyłam tylko tyle, że Van nic tu nie zmieniła jest taki jak go zapamiętałam. Nawet mebli nie przestawiała stoją tak jak stały i w tym samy miejscu.
- Lau może chcesz się przebrać czy co?- zapytała czarnowłosa.
- Tak bardzo chętnie.- odpowiedziałam jej, a ona tylko się uśmiechnęła i pociągnęła mnie za rękę, a ja swoją walizkę.
- Zamkij oczy.- powiedziała. Dobra zaczynam się bać.
- Nie, wiesz, że tego nie lubię.- powiedziałam jej.
- Masz zamknać oczy i bez dyskusji.- dobra zapomniałam, że w Vanessa się nie dyskutuje. Zamknęłam więc  oczy, a ona uratowana ciągła mnie dalej. W końcu się zatrzymaliśmy w jakimś jak mniemam pokoju.
- Dobra możesz otworzyć.- oznajmiła, a ja w końcu mogłam zobaczyć światłość. Zobaczyła swój stary pokój. Były tu wszystkie moje pluszaki, lalki. Wszystko było ładnie poukładane i na niczym nie było grama kurzu. Bardzo się tym wzruszylam. Cała we łzach (kolejny raz dzisiaj) przytuliłam się z całej siły do mojej siostry. Mam najlepszą siostrę pod słońcem. Nadal nie wiem jak ja mogłam wybrać tego idiote zamiast niej.
- Bałam się, że nie będziesz mnie chciała znać po tym jak Cię zostawiłam.- powiedziałam, gdy już ją póściłam.
- Głuptasie jesteś moją małą siostrzyczką zawsze będę Cię kochać. Ja się bałam, że ty już nigdy nie wrócisz, a tu nagle pojawiasz się znikąd.- powiedziała ze śmiechem, a ja zaraz do niej dołączyłam. Tęskniłam chyba za wszystkim co związane z tą wariatka. Nie wiem jak ja bez niej wytrzymałam te pięć lat. Ona jest nie zastąpiona. Nie ma drogiej Vanci, która potrafi mnie tak wkurzyć, a za razem rozśmieszyć.
- Vanessa możemy porozmawiać na osobnosć?- zapytał blondyn wchodziac do mojego pokoju.
- Jasne nie przeszkadzajcie sobie mnie już nie ma.- powiedziałam szybko i wyszłam. Coś czuję, że będzie awantura.

×Oczami narratora×
- To o czym chcialeś pogadać?- zapytała uśmiechając się do swojego narzeczonego.
- Możesz mi powiedzieć co to za dziewczyna?- zapytał niby spokojnie, ale było widać, że jest zły.
- To moja siostra mówiłam ci już.- powiedziała zmieszana. Domyśliła się o co chodzi blondynowi.
- Dobrze skoro to twoja siostra to czemu nie miałem pojęcia o jej istnieniu?!- nerwy mu puściły. Nic dziwnego, każdy by tak zareagował jakby jego przyszla/ły mąż/żona tak oklamali i to w takiej ważnej sprawie.
- Proszę nie denerwuj się. Ja nie mogłam ci o tym powiedzieć. Nie mogłam rozumiesz. Nie miałam zielonego pojęcia, że ona tak nagle wróci. Sama jestem zdziwiona, że wróciła, ale się cieszę, bo ją kocham tak jak ty Rossa i Rydel. Proszę zrozum mnie i przestań robić awantury.- mówiła spokojnie. Tak, żeby on też się uspokoił. Jednak jej słowa w ogóle nie pomagały. Wręcz można powiedzieć, że pogarszały całą sytuację.
- Tylko nadal nie rozumiem czemu mi w ogóle nie powiedziałaś, że masz rodzeństwo.- powiedział. Może trochę spokojniej niż wcześniej, ale nadal groźnie.
- Nie mogę ci powiedzieć czemu, bo to jest bardzo długa i skomplikowana historia.- Vanessa nie chciała mu tego powiedzieć zupełnie z innych powodów. Po prostu ją te wspomnienia za bardzo bolały i nie mogą się nadal z tym pogodzić. Co z tego, że minęło już pięć lat i Laura wróciła. Vanessa nadal czuję ten cały ból, smutek i rozpacz po tym co się stało. Riker już nic jej nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju i skierował się do drzwi wyjściowych, gdy zatrzymała, go Laura.
- Proszę nie rzucaj mojej siostry tylko dlatego, że nie chciała o mnie ci powiedzieć, bo ją za bardzo zraniłam i to w tragicznym momencie dla nas obu. Proszę jeśli tak bardzo chcesz się dowiedzieć czemu mówiła wszytkiem, że jest jedynaczką to ja ci to wytłumaczę. Tylko proszę usiąć.- tymi słowami nieźle zbiła blondyna z tropu. Riker nie wiedział czy ona tak dobrze orientuje się w sytuacji czy po prostu podsłuchiwała. Jednak pragnienie wiedzy i wyjaśnień wygrało. Usiadł na kanapie i czekał, aż dziewczyna przed nim zacznie opowiadać. Lau nie wiedziała jak zacząć. Nie wiedziała czy dobrze robi mówiąc mu to wszystko, ale chciała, żeby jej siostra miała udanie życie. Doszła do wniosku, że życie Vanessy zaczęło się wtedy, gdy ona wyjechala. Dlatego nie mogła pozwolić na to, żeby teraz przez nią się spierdoliło. Zanim brunetka zaczęła opowiadać zeszła po schodach Van cała we łzach. Gdy zobaczyła Rikera na swojej kanapie i siostrę stojącą nad nim nie wiedziała o co chodzi. Jednak po chwili zaczęła się domyślać, że Laura chce mu wszystko powiedzieć.
- Lau nie rób tego!- krzyknęła widziac, że dziewczyna już otwiera usta.
- Vanessa muszę. Nie pozwolę, żeby przeze mnie twoje życie się rozpierdoliło. Nie pozwolę na to. On musi znać prawdę.- wytłumaczyła jej dziewczyna.
- To skoro już mówisz to może powiesz mi o co chodzi.- zaczął zachęcać ją blondyn. Laura tylko spojrzała przepraszająco na Vanesse. Dziewczyna tylko usiadła załamana. Schowała swoją twarz w dłonie i zamknęła oczy.
- Więc tak, równe sześć lat temu jeszcze byłyśmy szczęśliwa rodzinka, która się kocha i ma wspaniałych rodziców. Jednak to się skończyło, gdy ja poszłam na imprezę w tedy z moim pierwszym chłopakiem. Bardzo dużo wypiłam więc rodzice musieli po mnie przyjechać. Oczywiście nie wiedzieli w jakim jestem stanie. Jak mnie tylko zobaczyli zaczęli się ze mną kłócić. Mówili tak jak rodzice do swojej 18-letniej córki, która zawsze była grzeczna. To się wkurzyłam i zaczęłam ich też wyzywać. Doszło do tego, że matka dała mi z liścia. Po tym incydencie uciekłam stamtąd do domu mojej przyjaciółki. Tam zostałam na noc. Rano gdy wróciłam do domu zastałam załamana Vanesse. Nie wiedziałam co się stało. Van długo nic nie potrafiła powiedziedzieć. W końcu jak usunęła zadzwonił jej telefon. Pisało na nim szpital więc odebrałam. Oni myślieli, że rozmawiają z Van więc powiedzieli prosto z mostu, że nasi rodzice nie przeżyli operacji. Ja jak to usłyszałam to upuściłam słuchawkę. Nawet nie potrzebowałam wyjaśnień. Jakiej w ogóle operacji, albo czy to na pewno nie pomyłka. Wszytko zaczęła być dla mnie jasne. Płacz Vanessy i ten telefon. Nasi rodzice mieli wypadek. By mogli z tego wyjść spokojnie. Tylko jakiś gowniany lekarz nie potrafił przeprowadzić tak skaplikowanej operacji. Od pogrzebu rodziców zaczęliśmy się od siebie bardzo oddalać. Ja zaczęłam imprezować i szlajać się z jakimiś dziwnymi typami. Van starała się nade mną zapanować, ale jej się to nie udawało. Kłóciłyśmy się całymi dniami. Gdy już wyszłam z tego "trudnego" okresu i znowu zaczęłyśmy odbudowywać swojej relacje. Znów wszytsko zaczęło się psuć. Zapomniałam wspomnieć, że mieliśmy po śmierci rodziców tylko babcie. Jak już się pogodziłyśmy w miarę ze stratą rodziców straciliśmy też babcie. Nasza ostatnią deskę ratunku, która trzymała nas przy życiu. Vanessa się zamknęła wtedy w sobie. Nie chciał z nikim rozmawiać nawet ze mną. Ja poznałam w tym czasie Josha mojego byłego. On namówił mnie, żebym razem z nim i jego przyjaciółka wyjechała do Włoch. Byłam ślepo w nim zakochana. Nie myślałam wtedy o mojej siostrze, która ma depresję i może sobie coś złego zrobić. Postanowiłam ją zostawić. Wybrałam głupiego kutasa niż własna siostrę. Nie myślałam wtedy, że jak bym też ją straciła to na świecie zostałam bym sama. Nie myślałam rozsądnie. Chciałam tylko być przy chłopaku, ktorego kochałam. Van nadal nie chciała ze mną rozmawiać. Więc zostawiłam jej list, w którym napisałam, że wyjeżdżam na zawsze. Napisałam w nim również, żeby o mnie zapomniała, żeby wykasowała mój numer i nie pamiętała, że kiedy kolwiek miała siostrę. To co nadal się złościsz na Vanesse czy teraz na mnie? Jak na mnie to proszę bardzo, bo ja się teraz nie liczę tylko ty i szczęście mojej siostry.- skończyła opowiadać, ze łzami na policzkach. Vanessa już dawno płakała jak bóbr przypominając sobie to wszystko. Riker zaś nie wiedział co powiedzieć. Nie wiedział, że jego ukochana, aż takie piekło przeszła. Laura jak tylko zobaczyła, że jej siostra jeszcze bardziej płaczę po prostu podeszła do niej i mocno ją przytulila.
- Vanessa ja Cię strasznie przepraszam. Byłam głupia. Byłam tylko zaślepiona tym chujem. Wiesz, że Cię kocham i ty jesteś dla mnie najważniejsza. Parę razy nawet próbowałam do Ciebie zadzwonić, ale zaraz rezygnowałam, bo nie wiedziała co mogłabym powiedzieć. Przez całe te pięć lat nie było dnia, żebym nie spojrzała na twoje zdjęcie lub o tobie nie pomyślała. Nie mogłam o tobie zapomnieć. Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebym mogła o tobie zapomnieć. Jesteś moją jedyną rodziną. Zrozumiała to trochę za późno, ale mam nadziej, że nie za późno, żeby Cię odzyskać.- mówiła Laura cały czas przytulając siostrę do siebie i płacząc razem z nią. Riker bardzo się wzruszył słysząc jej słowa.
- Lau cieszę się, że wróciłaś. Nigdy o tobie nie zapomniałam. Cały czas myślałam czy jesteś szczęśliwa z tym całym Joshem czy jak mu tam było. Jakbyś nie wróciła to i tak bym do Ciebie zadzwoniła lub napisała i zaprosiła na nasz ślub. Jednak cieszę się, że sama wróciłaś. Kocham Cię i nigdy o tobie nie zapomniałam tak jak mi kazałaś. Jednak co się dziwisz nigdy cie nie słuchałam.- powiedziała w końcu Vanessa podnosząc głowę. Była cała rozmarana od tuszu. Jednak widać było, że ucieszyła ją bardzo słowa siostry, a jeszcze bardziej wzruszyły. Lau tylko cicho się zaśmiała widząc twarz czarnowłosej. Jednak szybko się ogarnęła i zaczęła ją czyścić. Riker nadal był z bardzo dużym szoku. Nadal nie wiedział co powiedzieć w takie sytuacji.
- Ty Romeo! Może łaskawie powiesz czy wybaczasz mojej siostrze czy nie!- krzyknęła na niego brunetka, a jak ona krzyknie to nie ma przeproś. Blondyn tak się przestraszył, że aż spadł z kanapy.
- Nic mi nie jest.- powiedział wstajac. Laura kopnęła go w nogę dając znak, że Van czeka na odpowiedzieć.
- Przepraszam kochanie. Niepotrzebnie się uniosłem. Nie wiedziałem, że aż tyle przeszłaś. Byłem głupi, że nie zauważyłem, że kogoś ci brakuje, że za kimś bardzo tęsknisz. Przepraszam kocham Cię wiesz?- to było takie piękne,  że aż Laura się rozpłakała (znowu), a ona nienawidzi romansideł. Po tym jak Rik skończy swą przemowę Vanessa wstała i pocałowała go bardzo namiętnie on oczywiście odwzajemnił gest. Laura, żeby dać im trochę prywatność. Wymknęła się cichaczem z domu, bo wyszło słońce i jest ładna pogoda na spacer po swoim starym parku. Szła sobie przez swój ulubiony kiedyś park podziwiając co się w nim zmieniło przez pięć lat. Rozmyślała również o tym co tak naprawdę doprowadziło ją do tego, żeby wróciła. Wiedziała, że na pewno to nie przez to, że matka Josha ją wywaliła z pracy, ani to, że Josh ją zdradził z suką Katy. Tak się zamyśliła, że na kogoś wpadła.
- Co ty idiotko wyprawiasz!!!!- darła się blondynka w shyku na cały park. Laura tylko się na nią dziwnie spojrzała i chciała już odejść, ale blondyna chciała wojny. - Gdzie ty kurwa idziesz!? Najpierw mi odkupisz tą oto bluzkę!!- brunetka jak tylko to usłyszała to wybuchła śmiechem.
- Ty chyba sobie jaja ze mnie robisz blondyneczko.- mówiła cały czas się śmiejąc.
- Ty chyba siebie jaja robisz! To ty szmato wpadłaś na mnie i ty na mnie to gówno wylałaś! Więc ty pierzesz lub odkupujesz! Wybór złociutka należy do Ciebie.- powiedziała farbowana blondyna i się do niej słodko uśmiechnęła.
- Przepraszam waszą wysoką mości, ale mi się śpieszy. Więc wybacz, ale teraz się oddale.- powiedziała bardzo wolno i dokładnie, tak żeby zrozumiła. Jak blondi zastanawiała się nad ripostą to Lau szybko się ulotniła. Pochodziła jeszcze trochę, aż w końcu zadzwoniła do niej Vanessa i pytała gdzie jest. Po rozmowie z siostra postanowiła wrócić.

~*~
Hej Hej!!! Co tam kochani. Rozdział dodaje dzisiaj, bo na tygodniu mnie nie będzie. Chciałam podziękować za te wszystkie miłe komentarze pod rozdziałem numer 1. To bardzo dużo dało do napisania tego rozdziału. Więc on jest dla tych którzy skomentowali poprzedni rozdział. Kocham was. ;*

3 komentarze:

  1. Z
    A
    J
    E
    B
    I
    S
    T
    Y
    !
    !
    !
    Kocham cie! Piszesz tak fajnie, ze ja nigdy ci nie dorownam.
    Rozdzial super, Laura znajac zycie wpadla na Delly, ale nie bede sie zaglebiac.
    Umm... Co by tu? A tak!
    Czekam na nexta!
    Weny zycze! :)
    Do napisania
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to Delly? Jaka burza! Jaki szał! Uhu... To się zapowiada historia!
    Kocham te twoje romansidła xD.
    Jaki Riker maczo! xD. Takie to słodkie... Ty też jesteś słodka! Takie to... No coś nowego! Lubię takie cudowne i niespodziewane arcydzieła! Kocham i czekam :*:*:*:*:*:*:*;*;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No jezuuu....
    Kocham :)
    To było takie sweet!
    I mam nadzieję, że nie wpadła na Rydel...
    Czekam
    Ktoś.

    OdpowiedzUsuń