środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 3

Rozdział z dedykacją dla Kingi R5er. Kocham Cię sis  <3

~*~

Laura po tym jak już wróciła do domu Vanessy opowiedziała jej i Rikerowi co się stało, że wróciła. Vanessa była bardzo zdziwiona, bo z tego co pamiętała to Josh nie wiedział świata po za jej siostra. Vanessa chciała dać siostrze pieniądze, ale Laura od nikogo nie chce brać pieniędzy. Woli sama zarobić niż żeby ktoś o coś ją oskarżał. Oczywiście nie chodź o to, że nie ufa Vance tylko nie chce być na jej utrzymaniu, a tym bardziej jak czarnowłosa planuje ślub. Postanowiła, że znajdzie sobie pracę w jakieś restauracji jako kernerka tak jak kiedyś. Pamięta tylko tyle, że lubiła nawet tą pracę. Jednak to nigdy nie była i raczej nie będzie praca jej marzeń. Jednak lepsze to niż nic.
Jak tylko wstała następnego dnia to od razu zaczęła przeglądać ogłoszenia. Niestety nic dla siebie nie znalazła. Miała już dość tego, że nic nie znalazła i siedzenia w domu. Nawet przez cały dzień nie miała się do kogo odezwać, bo Riker razem z Vanessa pojechali do siostry blondyna. Chcieli zabrać też Lau, żeby ją przedstawić, ale ona nie chciał, żeby zareagowali tak jak blondyn. Nie chciała jeszcze bardziej narobić siostrze problemu. Jednak wrócimy do tego co nasza bohaterka robi teraz. Więc tak idzie sobie po chodniku do lodziarni, bo miała ochotę na lody. Szła sobie nie spieszac się. Gdy już doszła zastała bardzo nie miłą atmosferę. Jakaś brunetka jak się zdążyła domyślić Laura kelnerka kłóciła się z jakimś chłopakiem. Dało się zauważyć, że ten chłopak był groźny, a dziewczyna się go bała. Co z tego, że w lodziarni było pełno ludzi jak każdy miał gdzieś to, że tej dziewczynie może się coś stać.
- Możesz się trochę uciszyć? Jakbyś nie zauważył to tu są dzieci, a ta dziewczyna jest tobą przerażona. Więc się łaskawie zamknij.- do akcji wkroczyła Laura. Chłopak tylko się głupio zaśmiał i odwrócił w jej stronę.
- Lala weś się nie wtrącaj w nie swoje sprawy, bo może stać ci się kiedyś krzywda.- powiedział co wiedział i myślał, że to podziała na brunetke.
- To ty się przypomnij i lepiej stąd wyjdzi, bo zadzwonię na policję.- teraz to dziewczyna, którą broniła Lau stała oszołomiona, że ktoś stanął w jej obronie.
- No to dawaj ciekawe co im powiesz.- zaśmiał się bezczelnie brunet.
- Może to, że znęcasz się nad niewinną dziewczyną.
- Bardzo wiele zdziałasz jak ona nic z tego nie potwierdzi.- dalej był bardzo pewny siebie, aż za bardzo.
- A skąd wiesz, że nic nie potwierdze??- odezwała się pierwszy raz brunetka.
- Bo za bardzo się boisz dziwko.- powiedział posyłając jej buziaka w powietrzu.
- Daj jej spokój i wyjdzi stąd, albo zobaczysz czy ona się ciebie boi czy nie!- krzyknęła Laura, a chłopak sobie wreszcie odpuścił i wyszedł. Dziewczyna jak tylko zobaczyła, że jej prześladowca wyszedł zaczęła płakać. Laura widząc w jakim stanie jest dziewczyna od razu ją przytulila.
- Ciii, nie płacz on już tu nie przyjdzie, a jak przyjdzie to wezwiesz policję.- próbowała ją pocieszyć, ale nic nie pomagało. Brunetka nadal płakała i nic nie mówiła. Pewnie długo jeszcze zajęło by jej dochodzenie do siebie jednak jej szef zauważył, że zaniedbuje swoje obowiązki.
- Maika do pracy, a nie będziesz mi tu cyrki urządzać!!- krzyknął, a dziewczyna od razu doszła do siebie.
- Już!- odkrzyknęła wycierając swoje łzy z policzków. - Dziękuję za pomoc.- rzuciła tylko od Laury i zaczęła się zajmować klientami. Laura bardzo się zdziwiła tym, że w tym miejscu co jest non stop bardzo dużo ludzi jest tylko jednak kelnerka. Zaczęła się zastanawiać czy przypadkiem nie przydałaby się im pomoc. Postanowiła pójść do szefa tej knajpki. Tak też zrobiła szybko udała się na zaplecze, gdzie zastała szefa.
- Dzień dobry.- powiedziała, a on się do niej odwrócił. Był to mężczyzna gdzieś koło czterdziestki. Nie był zbyt wysoki i był przy kości. Wyraz twarzy miał taki nijaki.
- W czym mogę Pani pomóc?- zapytał nawet miło.
- Chciałam się zapytać czy przypadkiem nie potrzebuje Pan osób do pracy?- zapytała nie owijac w bawełnę.
- Zależy w jakiej dziedzinie byś chciała pracować?
- Tak najbardziej to chyba jako kelnerka, bo w tym mam już doświadczenie.- wytłumaczyła mu.
- Tak naprawdę to tak, bo jak pani sama widziała Maika sobie już sama nie radzi. Jest mi tylko potrzebne pani imię, nazwisko i kiedy pani może zacząć.- powiedział uśmiechając się do niej.
- Laura Marano i mogę zacząć nawet teraz.- odwzajemniła jego uśmiech.
- To proszę za mną panno Lauro przedstawię panią reszcie.- powiedział i zaczął prowadzić dziewczynę do centrum restauracji. - Maia pozwól tu na chwilę.- zawołał brunetke, a ta od razu się pojawiła.
- Tak szefie?- zapytała.
- To jest nasza nowa kelnerka będzie pracować z tobą więc się nią zamiesz.- powiedział i zostawił jej same.
- Jestem Laura.- powiedziała i się miło uśmiechnęła do dziewczyny.
- Ja Maia. To ty mnie broniłaś przed Jackiem?- zapytała dla uprawnienia.
- Tak to ja, a coś się stało?- nie wiedziała co się dzieje i czemu Maia ją o to pyta.
- Może się stać i tobie, i mnie jak jeszcze raz się wtrącisz między mnie, a mojego brata.- powiedziała, ale nie tak jakby jej groziła tylko jakby chciała ją obronić przed czymś złym.
- To twój brat?- Lau nie mało to zdziwiło, że Mai brat tak ją traktuję.
- Tak niestety to mój brat. Dobra chodzi pokaże ci co gdzie jest.- powiedziała i podziągnęła brunetke do lady. Zaczęła jej wszystko tłumaczyć i mówić co gdzie znajdzie. Lau wszystko szybko zapamiętają i mogła zacząć pracować. Robiła to szybko i zwinnie. W ogóle nie wyglądało to jak jej pierwszy dzień pracy tylko jakby pracowała tu już parę dobrych miesięcy. Gdy miała trochę luźnej z klientami to chciała porozmawiać trochę z Maia, ale ona skutecznie ją odpychała. Jednak brunetka nie chciała się tak łatwo poddać, bo chciał ją poznać może jakoś pomóc odciąć się od takiego brata. Tak się nad tym zamyśliła, że przez pół godziny siedziała tylko przy ladzie i nic nie robiła tylko myślała. Wróciła do świata żywych dopiero w tedy gdy poczuła jak ktoś dziga ją w brzuch. Otrząsnęła się, a przed sobą zobaczyła Maie z widelcem w ręce.
- Co jest?- zapytała mało inteligentnie.
- To, że siedzisz tu już od pół godziny i jeszcze zobaczy czy ten mały chłopczyk jest tu sam czy z kimś.- powiedziała i pokazała jej na stolik przy, którym siedział sam chłopiec, który może mieć nie więcej, niż sześć lat. Laura gdy tylko to zobaczyła od razu do niego podeszła. Może dlatego, że kocha dzieci, może też dlatego, że musiała sprawdzić czy jest sam, czy po prostu jego rodzice są nieodpowiedzialni.
- Część mały. Sam tu jesteś?- zapytała, a on spojrzał na nią swoimi dużymi niebieskimi oczkami.
- Nie z tatą, ale on poszedł na chwilę do sklepu, a mi kazał czekać tu.- odpowiedział dalej się w nią wpatrując tak jakby coś w niej zobaczył. Coś czego mu brakowało przez całe sześć lat.
- A mogę poczekać z tobą?- ona sama nie wie czemu się o to zapytała, ale coś jej mówiło, żeby została przy tym małym blondynku.
- Tak, a jak pani ma na imię.- teraz dodał do swojego wzroku również szeroki uśmiech i jej się posunął czekając na odpowiedź.
- Laura, a ty malutki?- uśmiechnęła się do niego.
- Toby. Jest pani bardzo ładna.
- Dziękuję, ale twoja mama pewnie jest piękniejsza.- zaśmiała się Laura, a chłopiec nagle przestał się uśmiechać.
- Ja nie mam mamy.- powiedział szybko, a brunetka go prrytuliła.
- Jak chcesz to mów mi po prostu Laura bez pani dobrze?- powiedziała jak już zobaczyła, że chłopczykowi poprawił się humor.
- Dobrze.- jeszcze raz się w nią wtulił, ale tym razem jeszcze mocniej. Brunetka siedziała z nim już tak gdzieś godzinę, a taty chłopca nigdzie nie było widać.
- Kachanie, a może chcesz lody co?- zapytała uśmiechnięta Lau, gdy zauważyła, że Toby zaczyna zauważać, że jego tata długo nie wraca.
- Tak! Tylko duże i czekoladowe!- krzyknął radośnie. Laura tylko zaśmiała się na widok uradowaniej miny chłopca. Szybko podeszła do lady przy której stała Maia.
- I co z tym chłopcem? Przyszedł w końcu ten jego ojciec czy nie?- zapytała na wstępie.
- Właśnie jeszcze nie. Mały zaczął smutniec więc przyszła po lody. Jak jego ojciec w końcu raczy przyjść to sobie z nim poważnie porozmawiam na temat wychowania dzieci.- powiedziała bardzo poważnie, a Maia się tylko zaśmiała.
- Tylko weź nie tak jak z moim bratem, bo ten facet się ciebie znaczenie bać.- mówiła cały czas się śmiejąc.
- Bardzo śmieszne wiesz po prostu się uśmiałam. Bardzo Cię przepraszam, ale mam randkę.
- Tak z sześciolatkiem.- Maia jeszcze bardziej zaczęła się śmiać, a Lau tylko wywróciła oczami i wróciła do Tobyego.
- Proszę o to twoje lody.- postawiła przed jego oczami cały puchar lodów z weflani, rurkami i owocami. Toby jak to tylko zobaczył to oczy zaświeciły mu się jak dwa płomyki. Jakby był w tym momencie najszczęśliwszym dzieckiem świta. Zaczął jeść, gdy doszedł już do połowy zauważył swojego tatę jak idzie w jego stronę. Szybko zerwał się ze swojego miejsca i popędził do taty. Jego ojciec trochę się zdziwił, że jego syn ma całą buzię w lodach, ale zaraz chłopiec go pociągnął w stronę Laury, która właśnie wzięła się za sprzątanie po chłopcu.
- Ej zostaw ja jeszcze nie skończyłem!- krzyknął gdy tylko to zobaczył. Jego ojciec chciał zwrócić mu już uwagę, że tak nie wolno się zachowywać, ale uprzedzi go śmiech brunetki.
- Mały, a ty nie masz już dość przypatkiem?- zapytała kucając przed nim.
- Może i masz rację.- powiedział łapiąc się za brzuszek i przytulił Laurę. Jego tata był nieźle zdziwiony, gdy to zobaczył.
- Toby to twój tata?- zapytała brunetka jak chłopiec ją już puścił.
- Tak. Pasowalibyście do siebie.- powiedział uśmiechnięty, a blondyn i brunetka spojrzeli na siebie zdziwieni.
- Dobra teraz pójdziesz do Mai i powiesz, żeby pomogła ci umyć buzię, a ja porozmawiam z twoim tatą. Dobrze?- zapytała, a chłopiec w odpowiedź pocałował ją w policzek i szybko pobiegł do Mai.
- Maia pomożesz mi umyć buzię, bo Laura chce pogadać z tatą?- zapytał, gdy dziewczyna już nic nie robiła.
- Jasne chodzi.- powiedziała i wzięła go do łazienki.
Laura siedziała właśnie razem z blondynem przy stoliku Tobyego.
- Tak w ogóle to jestem Laura Marano. Zajęła się pańskim synkiem jak Pan był podobno w sklepie.- powiedziała wyciąganiąc do niego swoją dłoń.
- Ross Lynch. Dziękuję bardzo za opiekę nad Tobym, ale może mi pani powiedzieć o czym mam rozmawiac?
- Chodzi o to, że jest Pan nie odpowiedzialny i zostawił Pan na dwie godziny sześcioletnie dziecko, które było samo. Niech Pan pomyśli co by było, gdyby mnie i koleżankę ubiegł, jakiś porywacz, albo jeszcze gorzej. Chciałam panu po prostu uświadomić, że nie wolno zostawiać małych dzieci bez rzadnej opieki.- mówiła bardzo spokojnie co było bardzo dziwne z jej charakterem.
- Bardzo przepraszam za kłopot. Dziękuję za radę, a tym bardziej za opiekę nad Tobym.- mówił tak jakby w ogóle nie słyszał poprzednich słów Laury. Ona już chciała wybuchnąć, ale przybiegł do nich radosny i już czysty Toby.
- Patrzcie jestem czysty!- krzyknął, a Laura od razu się uspokoiła na jego widok.
- No Maia spisała się na medal.- powiedziała, a chłopiec wdrapał się na jej kolana. Ludzie którzy przechodzili mogliby pomyśleć, że Laura jest jego mamą, a nie obcą dla niego osobą.
- Toby pożegnaj się z panami, bo musimy iść, bo ciocia z wujkiem mają mam coś powiedzieć.- powiedział do syna płacąc jednocześnie za lody chłopca.
- Ale ja nic chce. Chce zostać z Laura. Albo nich ona idzie z nami do cioci i wujka. Ciocia Rydel ucieszy się, że w końcu masz dziewczynę.- widać było, że Toby bardzo polubił naszą brunetke.
- Kochanie, ale ja nie znam Twojego taty, a on mnie więc nie możemy być razem. Twój tata znajdzie sobie inną dziewczynę i ją pokochasz tak jak tatę, a teraz zmykaj.- powiedziała choć tak naprawdę nie chciała się rozstawać z tym maluchem, bo go polubiła prawdę mówiąc to pokochała.
- No dobrze, ale jutro też tu przyjdę i ty też będziesz i wtedy się z tatą poznacie.- powiedział uśmiechnięty.
- Dobrze, a teraz zmykaj.- powiedziam uśmiechnięta.
- Tak na pewno, a ze mną to już się nie pożegnasz?- jak na zawołanie przybyła Maia, a chłopiec ją przytuli. Ross tylko patrzył na to bardzo zdziwiony, bo do żadnej nowo poznanej osoby się tak nie przyzwyczaił jak do dwóch kelnerke ze zwykłej lodziarni. Jak Toby się oderwał od Mai to przykelił się znów do Laury.
- Dzien dobry jestem Maia Mitchell.- przedstawiła się brunetka podając mu rękę.
- Ross Lynch.- ujął jej rękę i zaraz puścił. - Toby starczy pożegnań idziemy.- powiedział Ross, a chłopiec oderwał się w końcu też od Laury. Obydwie kelnerki dały mu jeszcze buziaki w policzki. Po tym już blondynowi udało się zabrać syna.
- Laura ten młody nieźle Cię polubił.- powiedziała do brunetki, gdy tylko Ross z Tobym opuścili restaurację.
- Tak zauważyłam to, ale Ciebie też nie masz się o co martwić.- odpowiedziała jej i zaczęła sprzątać po chłopcu. Była w pracy gdzieś tak do 20. Pożegnała się z Maia i zaczęła się kierować do swojego domu. Wracała do domu w ogóle się nie śpiesząc, bo wiedziała, że nikogo nie ma. Więc nie miała sensu się śpieszyć. Jak już doszła to bardzo się zdziwiła, bo dom był otwarty, a ona była przekonana, że zamykała. Jednak jak weszła usłyszała głos swojej siostry.
- Lau to ty?- zapytała z salonu.
- Tak.- odpowiedziała i weszła do pomoieszczenia. - Przecież miałaś być u Rikera.- powiedziała nie kryjąc zdziwienia.
- Miałam być, ale zmieniłam zdanie.- odpowiedziała jej, a Laura dopiero teraz zobaczyła, że w salonie znajduje się jeszcze ktoś. Gdy ich tylko zobaczyła zdziwiła się jeszcze bardziej.
~*~
Rozdział dzisiaj. Ja bardzo się z tego ciesze Kinga pewnie też więc mam nadzieje, że reszta też. To to co zawsze: piszcie jak wam się podoba i chyba tyle, a i już nie ma Alex tylko Pinni :* Wiec żegna was dzisiaj Pinni ha.

13 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaa!!
    Piękny świetny cudowny genialny super extra nie wiem co dalej
    A tak na serio
    Naprawdę, naprawdę mi się podoba.
    I cieszę się, że wprowadziłaś już Toby'ego i Rossa.
    Czy to ich zobaczyła Lau?
    Nie mogę doczekać się nexta
    Pozdrawiam :*
    Ktoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww dziękuję, a czy to ich zobaczy dowiesz się jak napisze kolejny rozdział :*

      Usuń
  2. Jakie emocje!
    Jedna lodziarnia, a tyle przyjemności!
    Pozznali się ^^
    Toby ją pokochał! A teraz... Przyszlido jej domu! Niech to będą oni!
    Ten blog, jak i ta historia jest po prostu znakomita! Nie wiem, skąd ty bierzesz tyle weny na taki zajebisty blog.
    Ciocia Rydel poklovolasię z Lau, prawda? Hahaha. Ale będą jaja i akcje.

    Bum. Poznałam Maie. I jego brata 0_o

    A gdzie ten Ross był przez 2 godziny?! W sexshopie..? W spożywczym?! Jakie tajemnice! xD

    Kocham tego bloga i nigdy nie przestanę ! On jest boski!
    Ta historia zajebista i nikt tego nie zmieni :D

    Czy już to mówiłam? Że masz talent od Bogów? Nie? To teraz mówię! MASZ BOSKI TALENT XD
    :*:*:;:*:*:*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww dziękuję to kochane :* Był tak mi się wydaje że w zwykłym sklepie tu nie ma niestety żadnego wątku :* Bardzo Cię dziękuję jeszcze raz za tą pochwałę, ale jaki tam talent od bogów bez przesady (ta skromność) <3

      Usuń
  3. Ktos mi nie dawal czytac co nie Pinki?
    Kocham cie sis <3
    Dziekuje bardzo za dedyk :**
    To tak.
    Z
    A
    J
    E
    B
    I
    S
    T
    Y
    !
    !
    !
    Kocham cie!! Wiem, za duzo tego ale shhh...
    Moja sis wstawila rozdzial oh yeh!
    Ale tez zes mi nie dawala czytac... Nie ladnie...
    To tak. Dawaj mi nexta bo ci gg zaspamuje! O!
    Dobra...
    Do napisania, duzo weny... Kc
    Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie prawda pozwalalam ci cztac, albo nie... Dobra sama się już pogubilam. Okay postaram się żeby był szybo :* Tak wiem, że mnie kochasz bo ja ciebie też słoneczko haha <3

      Usuń
    2. Nie wiem czemu Pinni tak jakoś mi przyszło do głowy więc się pojawiło :*

      Usuń
  4. Ym ym ym ym
    Kurde dziewucho jedna do mnie tutaj bulwers o Raure to ja kurde też! Gdzie jest kurde Raura hmmm? To kurde powinno być odwrotnie Toby zostawił Rossa i by sie seksili hyhyhy nie no sorry ale jest po północy i troszke odwala ;-;
    I kurde fele ja wiem że dopiero początek bloga nooo ale jednak takie jedno uciśnięcie dłoni to tak słabo no ;-; chce moją Raure kurde!
    Ale no rozdział jest kurde genialny i słodkiiiii ;-; no i musze ci powiedzieć że uwielbiam jak piszesz ^^ twoje historie są oryginalne i ciekawe ^^ a no i jeszcze jedno! Zapomniałabym cholera jasna! TEŻ CIEEEE KOCHAAAM MOCNIUTKOO!
    Czekam na rozdział z Raurą kurde no kurde i fajnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie będzie, ale troszeczkę później bo to wszystko musi się jak na razie dobrze rozwinąć i pójść w dobrym kierunku, ale będzie ma pewno to mogę ci obiecać.
      I ja mam uprawnienia do bulwersow, a tak naprawdę to chce Cię tylko zmotywować żebyś w końcu rozdzial napisała ooo!! :*

      Usuń